Chrystianizacja Prus

Nie była to misja najłatwiejsza! Przy próbie jej realizacji śmierć poniósł sam Wojciech, nieco później mianowany świętym. Dla kilku piastowskich książąt stanowiła ona może nie oczko w głowie, ale była istotnym celem ich polityki zagranicznej. Musiała w końcu być jednak ważna skoro interesował się nią sam papież a w końcu też i cesarz. A chodziło o jeden z ostatnich pogańskich ludów na terenie Europy Środkowej – Prusów. A konkretnie o próbę ich nawrócenia i wcielenia do wspólnoty Kościoła.

Prusy – nazwa, która do dziś wywołuje niemałe emocje, głównie z powodu dość pejoratywnych skojarzeń pochodzących z epoki nowożytnej i XIX stulecia w średniowieczu znaczyła zupełnie co innego. Oczywiście jej znaczenie geograficzne pozostało takie samo i tak wtedy jak i teraz odnosi się do ziem między dolną Wisła a dolnym Niemnem. Jednak to nie kontekst geograficzny budzi historyczne skojarzania, a ludy, które z biegiem czasu zaczęto nią określać. A w średniowieczu na dźwięk słowa Prusy i Prusowie drżało chyba jeszcze więcej osób niż w Polsce w wieku XVIII i XIX. Nic zatem dziwnego, że i z dobrą nowiną do Prusów nikt tak bardzo się nie spieszył, a jeśli już się ktoś udał, szybko przekonywał się, iż lud znad Niemna i Wisły nie za bardzo chce porzucać swe wierzenia. I o tym właśnie przekonał się wspomniany na wstępie święty Wojciech, który, jako jeden z pierwszych chciał nawracać Prusów. Misę tę przypłacił życiem a jej dalekosiężne skutki uszczupliły nieco kiesę Bolesława Chrobrego, ale też dały mu przyjaźń samego cesarza.

Kolejny znaczniejszy pruski epizod w historii Polski potomni zawdzięczają imiennikowi pierwszego korowanego Piasta – księciu Krzywoustemu, który co prawda nie tyle chciał Prusów chrystianizować co po prostu najnormalniej w świecie podbić. Ale za to już jego synowie Prusów zamierzali ochrzcić, jak nie wodą to przynajmniej ogniem i mieczem.

Pierwsze starania w tym celu podjął imiennik Krzywoustego, jego syn Bolesław Kędzierzawy. Zorganizowana przez niego wyprawa wojenna świetnie wpisywała się w klimat okresu, w którym przyszło żyć Kędzierzawemu. Europa Zachodnia owładnięta była wręcz „krucjatową gorączką” a biskupi wprost mówili o konieczności nawracania pogan na katolicyzm. W takiej właśnie sytuacji zbrojna bo zbrojna, ale przecież chrystianizacyjna misja podjęta przez Piastów była iście marketingowym  sukcesem. I nie tylko marketingowym. Bo co prawda oddziałom piastowskim udało się skłonić pogańskich Prusów do częściowego nawrócenia, ale przy okazji książęta Bolesław i Mieszko wymusili na nich sporych rozmiarów daniny, które zasiliły skarbiec princepsa. Dodatkowo przy okazji tej pruskie plemiona zobowiązały się też do zbrojnego wsparcia polskiego rycerstwa, co obserwujemy w 1157 roku.

Niestety jednak nowa religia wśród Prusów nie zagościła na długo. Zaledwie po kilku latach od pierwszych misji chrystianizacyjnych na ziemiach tych nastąpiła masowa reakcja pogańska, co poskutkowała powrotem tamtejszej ludności do dawnych wierzeń. W końcu Prusowie zrzucili też wszelkie oznaki zależności od książąt polskich, a karna wyprawa, którą zorganizowali wtedy synowie Krzywoustego zakończyła się śmiercią Henryka Sandomierskiego i wielu rycerzy piastowskich.

To nie był jednak koniec kontaktów polsko- pruskich. Dalsze z ich niekoniecznie odbywały się jednak pod płaszczykiem misji chrystianizacyjnych. Taka była na przykład wyprawa Kazimierza Sprawiedliwego. I choć duchowni z rozmaitych stron, między innymi polscy cystersi nie ustawali w wysiłkach, by zanieść nową wiarę na ziemie pruskie, w większości wypadków kończyło się to klęską. Nie taką wcale rzadkością były też najazdy pogańskich plemion pruskich na ziemie polski, głównie Mazowsze.

Temat chrystianizacji ziem nad Wisłą i Niemnem podgrzewany od czasu do czasu przez polskich książąt, z pełną mocą powrócił na początku XIII stulecia, kiedy to oficjalnie zainteresowało się nim papiestwo. Najpierw papież Innocenty III upoważnił do misji ewangelizacyjnej wśród plemion pruskich Gotfryda, opata cystersów z klasztoru w Łeknie. Potem zaś zezwolił księciu Konradowi Mazowieckiemu na odbycie krucjaty nad Bałtykiem w zamian za podróż na Bliski Wschód. Podobnie Stolica Apostolska postąpiła też z innym Piastem, księciem Leszkiem Białym, który od krucjaty do Ziemi Świętej wymawiał się koniecznością spożywania piwa. On również w ramach chrześcijańskiego obowiązku mógł wyprawić się na ziemie zamieszkiwane przez Prusów.

I mimo dziesiątek lat wysiłków chrystianizacyjnych, władców, rycerzy i duchownych plemiona pruskie nie dawały się ochrzcić. Mało tego – nie ustawały także najazdy na ziemie polskie, co, łagodnie mówiąc mocno irytowało piastowskich książąt. Aby zaradzić jednemu i drugiemu problemowi książę Konrad z Mazowsza zadbał by na ziemiach granicznych osiedlić przedstawicieli zakonu rycerskiego. Wybrał Krzyżaków. I choć dalekosiężne skutki jego decyzji były dla Polski bardzo bolesne, Piast działał „tu i teraz” nie zastanawiając się nad przyszłością. A w jego realiach politycznych sprowadzenie Krzyżaków dało efektu lepsze nawet niż spodziewane.

Krzyżacy, dzięki wsparciu cesarza Fryderyka II i papieża w kilkanaście lat dokonali podboju ziem plemion pruskich i ich oficjalnego włączenia do wspólnoty Kościoła. Choć tę niełatwą misję realizowali przy pomocy metod, które dziś uznalibyśmy za skrajnie niechrześcijańskie i nieetyczne, trzeba przyznać, iż byli bardzo skuteczni. I coc pod koniec XIII wieku na północy zniknęło pruskie zagrożenie dla ziem polskich to pojawiło się dokładnie w tym samym miejscu nowe, o wiele bardziej śmiercionośne. Tym razem spod znaku czarnego krzyża.

Przykład chrystianizacji Prus jasno pokazuje, iż z racji swego położenia i czystej geopolityki Polska i jej władcy już od początku swej historii byli przedmurzem cywilizacji zachodniej – chrześcijańskiej. I to właśnie polska historia znaczona jest walkami o utrzymanie religii i kultury, do jakiej przywykli ludzie na zachodzie Europy. W końcu to polskim władcom przypadał w udziale zaszczyt zanoszenia kaganka kultury i cywilizacji europejskiej na wschód Starego Kontynentu.  Całą tą historię przedmurza chrześcijaństwa i kultury prezentuje w swej najnowszej książce M. Morys – Twarowski. „Przedmurze cywilizacji. Polska od 1000 lat na straży Europy”, wydana nakładem Społecznego Instytutu Wydawniczego Znak, to kompletna opowieść wszystkich tych wydarzeniach, gdy to polskie ziemie stawały się areną starć między wschodem a zachodem.

Przedmurze cywilizacji. Polska od 1000 lat na straży Europy – książka do nabycia TUTAJ

Bibliografia:

Jurek E., Kizik T., „Historia Polski do 1572”, Warszawa  2013.

Kiryk F., Jureczko A., „Wielka Historia Polski do 1320”, Kraków 2001.

Morys – Twarowski M., „Przedmurze cywilizacji. Polska od 1000 lat na straży Europy”, Kraków 2019.

Wyrozumski J., „Dzieje Polski piastowskiej (VIII w. – 1370)”, Kraków 2002.

Dawid Siuta

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*