(Nie)proste przyczyny wojny secesyjnej

Bezpośrednie przyczyny i casus belli

Zorganizowane terytoria po wojnie secesyjnej. Do dziś istnieją pod jurysdykcją USA tereny, które nie są stanami. Zdj. Wikimedia Commons
Zorganizowane terytoria po wojnie secesyjnej. Do dziś istnieją pod jurysdykcją USA tereny, które nie są stanami.
Zdj. Wikimedia Commons

W momencie gdy niewolnictwo i jego legalność w różnych stanach była określona postanowieniami różnych kompromisów (jakkolwiek mętne by one nie były) i żaden polityk nie myślał poważnie o jego zniesieniu, na pierwszy plan w politycznej rywalizacji wysuwały się zupełnie inne kwestie.

Konflikt na linii Północ-Południe dotyczył dwóch głównych kwestii: władzy politycznej oraz gospodarki. Równowaga między stanami niewolniczymi i wolnymi, kwestia nowych stanów i terytoriów oraz stanowienia w nich władzy wpisywało się w pierwszą kwestię, podobnie jak zakres niezależności stanów od rządu federalnego. W drugą kwestię wpisywały się przede wszystkim cła. Nie był to w żaden sposób problem nowy, ponieważ niemal od początku XIX wieku stany północne pozytywnie odnosiły się do implementacji wysokich ceł, które miałyby podwyższyć ceny zagranicznych produktów przemysłowych. Miało to zmusić mieszkańców całego kraju do kupowania, często o wiele gorszej jakości, produktów rodzimych (wytwarzanych w większości na Północy). Południe, utrzymujące się przede wszystkim z eksportu, było siłą rzeczy nastawione wolnorynkowo. Jednym z przełomowych etapów w kształtowaniu się cłowego lobby na Północy był okres wojny z Wielką Brytanią w 1812 roku, kiedy to rynek amerykański został odcięty od dostaw brytyjskich. W stanach północnych rozwinął się wtedy prężny przemysł hutniczy, który po wojnie nie dawał sobie do końca rady z zagranicznymi konkurentami, co skłaniało wielu przedsiębiorców do lobbingu za cłami. W dekadach poprzedzających wojnę secesyjną podejmowano wiele prób narzucenia wyjątkowo wysokich ceł, co doprowadziło do ustanowienia kompromisu za prezydentury Andrew Jacksona. Jednakże tuż przed wojną secesyjną cła wróciły na scenę i, jak się okazało, miały odegrać jedną z głównych ról. Stosunkowo młoda Partia Republikańska, będąca potomkiem Partii Wigów, cały swój program gospodarczy zbudowała na cłach. Jednym z haseł kandydata na prezydenta, Abrahama Lincolna, była „ochrona rodzimego przemysłu” – oczywiście za pomocą ceł. Sam Lincoln, przemawiając w Pittsburghu w stanie Pensylwania, stwierdził, że nie ma ważniejszego problemu niż podniesienie ceł. Jak się okazało, nie były to puste wyborcze deklaracje. Lincoln, w przeciwieństwie do Jacksona, nie chciał iść na kompromis i wolał wykorzystać napiętą sytuację między stanami, by dokonać tego, na co prezydent Jackson nie miał odwagi – a mianowicie narzucić i wyegzekwować cła. Już w swej pierwszej mowie inauguracyjnej ogłosił, że nie zawaha się zastosować, używając jego słów, „siły”, „inwazji” oraz „rozlewu krwi” do wyegzekwowania należności. Gdy ogłoszono blokadę morską południowych stanów, egzekucja ceł była także jedynym powodem podanym przez prezydenta. Nie sam Lincoln jest tu winien – podwyższone cła (tzw. Morrill Tariff) zostały podpisane i wprowadzone w życie przez prezydenta Buchanana tuż przed inauguracją Lincolna.

Dla wielu Południowców stało się oczywistym, że Unia przestaje reprezentować ich interesy. Wielu mówiło o konieczności natychmiastowego działania. Próby osiągnięcia kompromisu nic nie dały – druga strona nie chciała po prostu słuchać. Jednakże poza kompromisami historia USA dała jeden precedens, który narzucał się wręcz mieszkańcom Południa. Był to, można by rzec, „precedens założycielski”, a mianowicie bunt przeciwko władzy centralnej, jaką nad Trzynastoma Koloniami sprawowała Wielka Brytania. Secesja z Unii i wyrwanie się spod władzy rządu federalnego szybko zyskało duże poparcie, jako że było zgodne z amerykańskim duchem oraz zasadą władzy stanów. Tym bardziej, że zapowiadało się, że Lincoln naprawdę spełni swe groźby dotyczące „inwazji” oraz „rozlewu krwi”. O ile do dziś konstytucjonaliści kłócą się, czy secesja była zgodna z konstytucją (choć nikt nie zastanawia się nad zgodnością z prawem rewolucji amerykańskiej, która zrodziła USA), to nie ulega wątpliwości, że groźby Lincolna były z nią niezgodne. Jak zauważył Thomas DiLorenzo, artykuł 3 sekcja 3 konstytucji USA definiuje jako zdradę prowadzenie wojny przeciwko stanom (a nie przeciwko państwu, jakim były Zjednoczone Stany Ameryki). Gdy w końcu doszło do secesji, a wojska federalne, nierzadko w ugodzie z lokalnymi władzami, opuszczały tereny stanów, które dokonały secesji z Unii, republikański prezydent przeszedł do spełniana swej groźby. Głównym celem wojny było zmuszenie stanów, które dokonały secesji do powrotu pod jurysdykcję rządu federalnego.

Abraham Lincoln, szesnasty prezydent USA.
Abraham Lincoln, szesnasty prezydent USA.

Niewolnictwo nie było więc bezpośrednią przyczyną wojny, a jego zniesienie nie było celem Północy do momentu, w którym Lincoln zrozumiał, że bez jak najszybszego gospodarczego zniszczenia Południa może przegrać tę wojnę. Sam Lincoln podkreślał zarówno przed wojną, jak i na jej początku, że nie zamierza robić nic w kwestii niewolnictwa oraz że nie uważa, by czarni powinni mieć takie same prawa jak biali. Bezpośrednimi przyczynami wojny były: kwestia gospodarcza, w tym cła, oraz polityczna, czyli prawo do secesji. Przyczyną pośrednią, długofalową była narastająca polityczna rywalizacja, która w ówczesnym systemie amerykańskim doprowadziła do zachwiania równowagi na rzecz stanów północnych oraz rządu federalnego, a w rezultacie do otwartej konfrontacji. Niewolnictwo, jako jeden z punktów zapalnych i charakterystyczna różnica prawna między Północą i Południem, oczywiście miało tu także duże znaczenie, lecz było tylko jedną z wielu nawarstwiających się przez lata składowych rodzącego się konfliktu.

Wojna mitów

Mimo że krwawy konflikt pomiędzy stanami skończył się już dawno temu, wojna dalej trwa pomiędzy ludźmi używającymi go w celach politycznych i ideologicznych. O ile wojna secesyjna była prowadzona z pomocą dział i karabinów, to bronią w dzisiejszych starciach są mity. Obie strony mają swoje, w każdym z tych mitów jest nieco prawdy – i to na niej należy się skupić. Prawdę historyczną należy oddzielić od politycznych i emocjonalnych sporów i to jest właśnie zadaniem historyków. Historia jest niestety (a może na szczęście) o wiele bardziej skomplikowana, a przez to także ciekawsza niż piękne opowieści o szlachetnych rycerzach z Południa i dzielnych, bezinteresownych abolicjonistach z Północy.

Jan Jakub Tyszkiewicz – absolwent historii i student prawa, z przekonania libertarianin i wolnorynkowiec. Szczególnym zainteresowaniem darzy historię USA oraz kryzysów, mechanizmy gospodarki oraz ekonomię.

Bibliografia

  1. DiLorenzo T., More on the Myth of Lincoln, Secession and the 'Civil War’, https://www.lewrockwell.com/2013/06/anthony-wile/the-myth-of-lincoln-secession-and-civil-war/, 23.01.2016.

  2. Richter W., Historical Dictionary of the Civil War and Reconstruction, Scarecrow Press Inc., 2012.

  3. Richter W., Historical Dictionary of the Old South, Scarecrow Press Inc., 2012.

  4. Shi D., Tindall G., Historia Stanów Zjednoczonych, Zysk i S-ka, Poznań 2002.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*