W obronie innych | Recenzja

W obronie innych. Machine gun preacher. Kaznodzieja z karabinem, Sam Childers

Zazwyczaj zabijaliśmy za pomocą dużego kija – wyjaśnił pozbawiony emocji głosem. Musisz zabijać ze strachu. Jeśli odmówisz, to sam zostaniesz zabity. – Widział, jak zabijano jego ojca i jak jego matka została poważnie poraniona nożami. – Powiedzieli, że jeśli odmówimy, zabiją nas wszystkich. Więc to zrobiliśmy. Zastanawiałem się wtedy, co ja zrobię na świecie bez mamy. – Spuścił wzrok i w milczeniu otarł oczy rękawem koszuli.”

Wstrząsający opis? Zagłębiając się w lekturze książki W obronie innych jesteśmy świadkami równie brutalnych – a może i nawet bardziej – wyznań tych, którzy na swej drodze spotkali LRA, czyli Armię Bożego Oporu (ang. Lord’s Resistance Army) – organizację, która jest oskarżona o powszechne łamanie praw człowieka, w tym zabójstwa, porwania, okaleczenia, niewolnictwo seksualne kobiet i dzieci, które są następnie siłą wcielane do armii. Ruch działa głównie w północnej Ugandzie, części Sudanu oraz Kongo. Rząd Stanów Zjednoczonych uznał LRA za organizację terrorystyczną. Przeciwko LRA wystąpił bohater książki – Sam Childers – zwany ”białym kaznodzieją z karabinem”.

Od pierwszych stronic poznajemy historię Sama. Buntowniczego młodego chłopaka, który jak sam określił – sięgnął dna. Narkotyki, rozboje, bójki – nie były mu obce. Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło. Z agresywnego bandyty stał się człowiekiem wiary, prowadzącym wojnę o ocalenie dzieci w jednym z najniebezpieczniejszych zakątków świata. W książce brak hurapatriotycznych opisów, brak patosu – jej bohater jest prawdziwym człowiekiem, z krwi i kości, który nie jest krystalicznie czystą postacią. Czasem ma się wrażenie, że jest to człowiek ogarnięty fanatyzmem religijnym, który właśnie dla Boga – miłosiernego i współczującego, każącego nadstawiać policzek – zabija tych, którzy podnoszą rękę na słabszych… Choć jedno z przykazań Dekalogu mówi jasno: nie zabijaj.

Przed nami mamy obraz byłego dealera narkotykowego, który gdzieś w Afryce wygłasza kazanie, by za chwilę – ze swoim karabinem – wyprawić się na żołnierzy LRA. Ta książka ma drugie, trzecie, nawet czwarte dno…

Sam Childers – w swojej ofiarnej pracy – kieruje się zasadą, iż każde dziecko zasługuje na budzenie się rano bez strachu i na przyszłość, w której nie boi się, że ktoś zostanie zabity na jego oczach lub że samo zginie. Joshep Kony – przywódca LRA – doskonale wie, że to właśnie dzieci są słabe, ulegle, łatwo je wyszkolić i łatwo zmanipulować. Poza tym większość żołnierzy po drugiej stronie zawaha się, zanim strzeli do dziecka, dając mu tym samym szansę na oddanie pierwszego strzału, który może zabić. W książce jesteśmy świadkami opowieści, tych którzy ocaleli z ataków żołnierzy Kony’ego. Paraliżuje nas okrucieństwo z jakim się spotykamy: „Czasem zabijają rodziców na oczach dzieci, siekając ich na śmierć maczetami lub paląc żywcem. Wycinają niemowlęta z brzuchów matek i podpalają je. Każą matce patrzeć na śmierć dziecka, po czym gwałcą ją i zabijają. Odcinają nosy, piersi, uszy, usta lub dłonie i czasem zmuszają dzieci do zjadania tych kawałków ciał”.

Jest jednak promyczek nadziei. Słabo tlące się światełko, którym jest działalność ”białego kaznodziei z karabinem”. Childers nie przebiera w środkach, walcząc o życie sierot i o odkupienie własnych grzechów. Zbudował sierociniec na Czarnym Lądzie. Następnie stanął na czele grupy, której głównym obowiązkiem jest ochrona sudańskich dzieci zmuszanych do służby żołnierskiej. Niesie pomoc tam, gdzie nadzieja już dawno umarła.

Książka nie jest fikcją literacką – jest wyznaniem człowieka, który nie zawaha się użyć swego karabinu, gdy widzi cierpienie dzieci. Jest konkretny i zdeterminowany w „prowadzeniu swojej misji”. W czasie swojej kilkudziesięcioletniej działalności pomógł znacznie większej ilości osób – niż niejedna organizacja humanitarna.

W obronie innych to kolejna dobra książka, która wyszła spod skrzydeł Wydawnictwa WarBook. Polecam każdemu.

Wydawnictwo WarBook

Ocena recenzenta: 6/6

Anita Świątkowska

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*