W poszukiwaniu śladów po Braciach Polskich w Białymstoku

Tak, jak kolejne miasta zachodnioeuropejskie koniecznie chciały posiadać na swoim terenie ślady antycznych oppidów, tak wiele miejscowości w Polsce przyznawało się do tego, że w ich granicach funkcjonował niegdyś zbór, albo przynajmniej grobowiec antytrynitariuszy. W pęd ten włączył się także Białystok.

Arianie od dawna cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Jedna z większych jego fal miała miejsce na początku XX stulecia, za sprawą badającego ich dzieje Aleksandra Brücknera[1]. Tradycję tę kontynuowały kolejne pokolenia historyków, z których największą rolę odegrał zdecydowanie Janusz Tazbir[2]. Dzisiaj podchwytuje ją Stowarzyszenie Szlak Braci Polskich, tworząc szereg upamiętniających ich obiektów na Podlasiu. Czy będziemy mogli odnaleźć takie w obecnej jego stolicy – Białymstoku?

Swoista moda na Braci Polskich przybierała niekiedy charakter bardziej popularny niż naukowy. Poszukiwania poariańskich zabytków przypominały czasem manię. Tak, jak kolejne miasta zachodnioeuropejskie koniecznie chciały posiadać na swoim terenie ślady antycznych oppidów, tak wiele miejscowości w Polsce przyznawało się do tego, że w ich granicach funkcjonował niegdyś zbór, albo przynajmniej grobowiec antytrynitariuszy[3]. W pęd ten włączył się także Białystok. Chociaż posiada ubogą historię nowożytną, nie mógł być gorszy od swoich podlaskich sąsiadów nieodgrywających dzisiaj ról pierwszoplanowych, takich jak Węgrów, Goniądz, Zabłudów, czy Suraż.

Czy w Białymstoku stał ariański zbór?

Dociekania na temat zboru ariańskiego w Białymstoku trwają od dawna. Jednym z prekursorów w tej dziedzinie jest Jan Kruczewski[4]. Jego poszukiwania w dokumentach kościelnych na miejscu i w Wilnie, dawnej siedzibie archidiecezji, nie przyniosły żadnego skutku. Nie przeszkadzało to jednak dwóm historykom związanym z miastem stać na stanowisku, że taki zbór w obecnej stolicy Podlasia funkcjonował. Pierwszy z nich – Henryk Mościcki, opisał w swojej monografii epizod z przełomu XVI i XVII wieku. Arianie mieli wtedy jego zdaniem przejąć na swoje potrzeby kościół katolicki[5]. Drugi – Jan Glinka, zarzucił poprzednikowi oparcie raczej na miejscowej tradycji niż na źródłach. Mimo to, przychylił się do takiego kształtu wydarzeń. Swoje przekonanie oparł na akcie przywileju Jana Kazimierza z 1661 roku. Wynika z niego, że białostocki kościół katolicki faktycznie został wcześniej przejęty przez jakichś heretyków[6]. Tazbir wykazał jednak, że nie ma powodów, by utrzymywać, iż byli to akurat Bracia Polscy[7].

Szlak braci polskich na Podlasiu
źródło: Stowarzyszenie Szlak Braci Polskich

Głównym argumentem Glinki za hipotezą, że owi heretycy to właśnie arianie, jest fakt, że na Podlasiu znajdowały się już wtedy ośrodki Braci Polskich. Nurt ten mógł promieniować na Białystok przede wszystkim z pobliskiego Suraża. Po drugie, Piotr Wiesiołowski, ówczesny właściciel miejscowości, utrzymywał ścisłe kontakty z obozem reformacji. Poprzez swoją małżonkę – Zofię Lubomirską, mógł zbliżyć się nawet do skrajnego jej skrzydła i tym samym prezentować postawę bardzo arianom przychylną[8].

Ani obecność ośrodków ariańskich, ani koneksje rodzinne właściciela majątku, nie mogą być w tej kwestii przesądzające. Na Podlasiu, na przełomie XVI i XVII wieku, nie brakowało ośrodków wszelkich wyznań, które można by odczytać pod niejednoznacznym słowem heretycy[9]. Rodziny wielowyznaniowe, zwłaszcza wśród magnaterii, także nie były w tamtym okresie czymś nadzwyczajnym. Napewno nie musiały definiować kształtu działalności fundacyjnej rodów. Nie jest pewne czy sam Wiesiołowski był kalwinistą, jednak wydaje się to zdecydowanie bardziej prawdopodobne niż jego przynależność do Braci Polskich. Przyznaje to zresztą sam Glinka[10]. Tazbir wskazuje natomiast, że żadne przykłady fundacji bożnicy ariańskiej przez przedstawiciela Zboru Większego nie są historykom znane[11]. W związku z tym, łatwiejszym do przyjęcia zdaje się scenariusz, w którym na przełomie XVI i XVII wieku w samym Białymstoku funkcjonował zbór nie ariański, a kalwiński.

Czy w Białymstoku nie było żadnych arian?

W obecnych granicach miasta znajdują się jednak dzielnice, które dawniej stanowiły oddzielne ośrodki. Do takich należały wyróżnione na Szlaku Braci Polskich na Podlasiu Dojlidy oraz Białostoczek[12]. Oba leżały w litewskiej części Białegostoku. Dawna granica między Koroną a Wielkim Księstwem, wyznaczona w dobie Unii Lubelskiej, przebiegała przez jego dzisiejsze śródmieście[13]. Dokładniej mowa tu o kluczu dojlidzko-sobolewskim (inaczej zwanym sobolewsko-karakulskim albo szerzej – zabłudowskim) w pow. grodzieńskim woj. trockiego. W jego skład wchodziły także takie folwarki jak Niewodnica, Karakule, Kuriany i Sobolewo[14]. Spora część tych dóbr, chociaż pozostająca w posiadaniu Chodkiewiczów, a później Radziwiłłów, w XVII wieku zarządzana była właśnie przez arian.

Długo utrzymywano, że arianami wśród rdzennych mieszkańców Podlasia byli chłopi i mieszczanie. Szlachta tego wyznania stanowić miała wyłącznie element napływowy[15]. Elżbiecie Bagińskiej udało się jednak odnaleźć wyjątek od tej reguły w postaci rodziny Greków. Należeli oni do lokalnych klientów radziwiłłowskich. Pełnili na Podlasiu urzędy ziemskie do roku 1660, w którym zostali ich pozbawieni za arianizm[16].

Na Podlasie, a w tym i w okolice Białegostoku, Braci Polskich przyciągnęła protekcja potężnego rodu Radziwiłłów. Ci, chociaż sami stronili od radykalizmu religijnego, chętnie posługiwali się zdolnymi szlachcicami wyznania ariańskiego. Właściwie jedynym przedstawicielem tego rodu otwarcie sprzyjającym wspólnocie antytrynitariańskiej był Mikołaj Czarny. Znany skądinąd z odważnych poszukiwań religijnych i otwartości umysłowej[17]. Pozostali prezentowali raczej odmienne stanowisko. Janusz Radziwiłł, podczaszy litewski, w 1606 roku, podczas rokoszu sandomierskiego, poparł postulat wyłączenia arian z gwarantującej pokój religijny konfederacji warszawskiej. Krzysztof II również dawał liczne formalne wyrazy sprzeciwu wobec obecności Braci Polskich w swoich dobrach. Posiadał ich jednak pośród najbardziej zaufanych ludzi. Jeden z nich – Stanisław Kurosz, reprezentował go w drażliwych sporach z klerem katolickim. Jego syn – Janusz, wojewoda wileński, wsławił się zdaniem: wiarą ich (arian – P.P.) podobno bardziej niżeli się oni moją brzydzę. On jednak trwał w swej postawie zdecydowanie bardziej konsekwentnie. Zwolnił ze służby wszystkich odziedziczonych po ojcu klientów-arian[18]. To za sprawą takich ludzi w interesujących nas Dojlidach i Białostoczku pojawili się w pierwszej połowie XVII wieku Bracia Polscy.

Pierwszy folwark w kluczu zabłudowski, do którego trafili, to najprawdopodobniej właśnie Dojlidy. Ich dzierżawcą w 1629 roku został Samuel Przypkowski (ok. 1592–1670)[19], znany skądinąd pisarz, związany z Krzysztofem II Radziwiłłem, a później jego bratankiem – Bogusławem. Za sprawą tego pierwszego, Przypkowski przeniósł się do Dojlid z Podgórza. To właśnie w podlaskim majątku powstały takie jego dzieła jak: Vita Fausti Socini Senesis, panegiryk na cześć nowo obranego Władysława IV zawierający prośbę o opiekę nad Braćmi Polskimi oraz inne pisma w obronie tego wyznania. W 1639 roku Przypkowski zdecydował się opuścić Dojlidy i poszukać stabilizacji na Ukrainie, pod protekcją jednego z ostatnich ariańskich magnatów – Jerzego Niemirycza. W czasie II wojny północnej (1655–1660) znalazł się pod skrzydłami Bogusława Radziwiłła. Walcząc u jego boku, a zatem przeciw wojskom litewskim hetmana polnego Wincentego Gosiewskiego, w bitwie pod Prostkami (1656)[20], wpisał się w chętnie wykorzystany mit o arianach, którzy okazali się zdrajcami i przeszli na stronę szwedzką. Takie właśnie wydarzenia posłużyły niedługo potem za argument na rzecz wygnania radykalnego skrzydła reformacji z Rzeczypospolitej. Zanim jednak do tego doszło, Przypkowski prawdopodobnie zdążył jeszcze objąć z rąk Bogusława zarząd nad Sobolewem[21].

Kolejny słynny arianin, który występował w roli dzierżawcy Dojlid, to Krzysztof Arciszewski (1592–1656)[22], również klient Krzysztofa II Radziwiłła. W 1645 roku, po powrocie z przymusowej emigracji, podczas której wsławił się zwłaszcza jako wojskowy w Brazylii, został przez Janusza Radziwiłła, syna swojego dawnego protektora, obdarzony zarządem nad podlaskim folwarkiem. Interes ten trwał jednak jedynie dwa lata, gdyż Arciszewski już w 1457 roku odstąpił dzierżawę innemu arianinowi – Samuelowi Mierzeńskiemu, także silnie związanemu z rodziną Radziwiłłów. Do ich klientów należeli także dwaj bracia Samuela – Jan (zm. 1665)[23] i Aleksander, z których ten pierwszy dysponował także majątkiem niewodnickim. Rodzeństwu udało się pozostać w Rzeczypospolitej po 1658 roku, czyli po decyzji sejmu o wygnaniu arian, gdyż wspólnie dokonali konwersji na kalwinizm[24].

Nie tylko możliwości zarobkowe przyciągały Braci Polskich na Podlasie. Atrakcyjną okazała się także dostępna tam swoboda wyznaniowa. Z Radziwiłłami związał się kolejna wybitna postać tej konfesji – Zbigniew Morsztyn (zm. 1689)[25], który odwdzięczał się swoim patronom jako poseł i wojskowy. Ponadto działał jako poeta i tłumacz. Do Dojlid ściągnął go Samuel Mierzeński, którego był krewnym. Folwark ten pozostawał w połowie lat 50. XVI wieku jego siedzibą. Opuścił ją jednak szybko, bo w 1655 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że podczas swojego pobytu czuł się w Dojlidach jak w domu. Dał temu wyraz w jednym ze swoich wierszy:

Teraz w domowe dostawszy się ściany,

Rzucam do ciebie prezent obiecany[26].

Również Białostoczek należał do tych z okolicznych folwarków, których dzierżawcami zostali arianie. Najdłużej w tej roli występował wspomniany już Stanisław Kurosz. Objął majątek z rąk Krzysztofa Radziwiłła oraz jego małżonki – Anny Kiszkówny. Nie jest znana dokładna data przywileju przyznającego mu dzierżawę, jednak należy przypuszczać, że został on zrealizowany na przełomie lat 30. i 40. XVII wieku, na pewno przed śmiercią tej ostatniej w 1642 roku. Dokument przewidywał zarząd dożywotni, zatem Kurosz dysponował nim mniej więcej dekadę, do roku 1650[27].

Białystok azylem Braci Polskich?

Wydarzenie, które odegrało kluczową rolę dla sytuacji arian w Rzeczypospolitej to II wojna północna. Część z nich opowiedziała się wtedy po stronie najeźdźców[28]. Fakt ten został wykorzystany przez stronę większości, w głównej mierze katolickiej, aby uczynić z całej konfesji kozła ofiarnego. Zagrożeni Bracia Polscy zostali w wielu miejscach zmuszeni do szukania stabilnego azylu. Często znajdowali go w miastach zajętych już przez Szwedów. To właśnie te pozostające pod kontrolą Polaków nie były dla nich jako potencjalnych zdrajców bezpieczne. W ten sposób powstały efemeryczne wspólnoty np. w Krakowie[29] i Nowym Sączu. Glinka trwał przy zdaniu, że i Białystok stał się miejscem tymczasowego zboru. Przypomnijmy, że obecna stolica Podlasia została w dobie potopu zajęta przez wroga i w dużej części zniszczona[30]. Nie jest jednak do końca pewne, czy odpowiadało za to wojsko szwedzkie, czy chorągwie radziwiłłowskie[31].

Teoria Glinki nie jest przekonująca. Tazbir wskazuje, że wojsko zostało stąd bardzo szybko, bo jeszcze w 1656 roku, przepędzone przez oddziały Pawła Sapiehy. Nie wydaje się także prawdopodobne, żeby najeźdźcy, nawet jeżeli przejęli lokalny kościół katolicki, mieli go przerobić akurat na zbór dla zgromadzonych w okolicy arian. Zamiast tego mogli po prostu wstrzymać jego działalność[32]. Trudno byłoby porównać także ówczesny Białystok do Krakowa albo Nowego Sącza. Ten pierwszy pozostawał wówczas podrzędną miejscowością bez praw miejskich. Dwa pozostałe były sporymi ośrodkami, w których funkcjonowało wiele budynków dających się zorganizować na miejsca modlitw. Teza Glinki nie zgadza się także z praktyką stosowaną przez arian. Badacz ich dziejów, jakim był Janusz Tazbir, wskazuje, że Bracia Polscy nie adoptowali katolickich świątyń na swoje potrzeby. W podobnych wypadkach korzystali raczej z budynków świeckich. Przejmowanie cudzych kościołów odpowiadało natomiast luteranom i kalwinistom[33]. To o nich najprawdopodobniej jest mowa we wspomnianym już przywileju Jana Kazimierza z 1661 roku, jako o heretykach.

Trudno podważyć jednak twierdzenie, że w dobie potopu pewna grupa Braci Polskich w najbliższe okolice spłynęła[34]. Ściągnąć ich mogli w te strony okoliczni dzierżawcy i lokalna szlachta. W domach Greków, Mierzeńskich, Samuela Przypkowskiego oraz Zbigniewa Morsztyna zatrzymali się wtedy członkowie przede wszystkim ich rodzin – krewni i spowinowaceni.

Do klucza zabłudowskiego docierali także inni arianie, którzy liczyli na możliwość przedłużenia swojej egzystencji w ramach Rzeczypospolitej pod protekcją Bogusława Radziwiłła. Sejm w 1658 roku nakazał bowiem męskim przedstawicielom tej konfesji udanie się na banicję, dając im 3 lata na uregulowanie spraw prywatnych i majątkowych, ewentualnie konwersję na katolicyzm. W sumie do 1661 roku w kluczu zabłudowskim dotrwało bezpiecznie, nie licząc czeladzi, 32 arian (dorosłych i dzieci).

Po upłynięciu terminu realizacji konstytucji przeciw Braciom Polskim, magnat zaczął mieć poważne trudności z zapewnieniem bezpieczeństwa swoim ludziom. Na sejmie urządzano mu przytyki pod tym kątem, wypominając jednocześnie postawę podczas ostatniej wojny. Bogusławowi udało się wyjednać u króla przywilej, który zezwalał grupie litewskich arian na konwersję nie na katolicyzm, a na kalwinizm, co było dla nich łatwiejsze do zaakceptowania[35]. I to jednak nie oznaczało końca problemów, a nawet rozpoczęło szereg oskarżeń o kryptoarianizm ze sporami o majątki w tle.

O ile zatem nie mają mocnych podstaw ci, którzy próbowaliby doszukiwać się bezpośrednio w dziejach Białegostoku tradycji ariańskiej, to to miasto zostało wzbogacone o wątki związane z Braćmi Polskimi wraz z przyłączeniem Dojlid i Białostoczka, które znajdują się w dzisiaj w jego granicach. Umieszczenie obu tych dzielnic na Szlaku Braci Polskich na Podlasiu jest zatem jak najbardziej uzasadnione.

Paweł Pietrowcew

Bibliografia:

Bagińska E., „Działalność religijna Radziwiłłów birżańskich w dobrach podlaskich w XVII wieku” [w:] Studia podlaskie XII (2002), s. 205–228.

Banaszak M., „Reformacja i reforma katolicka w diecezji wileńskiej (1527–1591)” [w:] Studia Teologiczne 5–6 (1988 1987), s. 293–322.

Drzymała K., „Bracia Polscy zwani arianami” [w:] Studia Theologica Varsaviensia 1/2 (1963), s. 241–306.

Grzyb T., „Zapomniane dziedzictwo? Ślady protestantyzmu w wielokulturowej przestrzeni Podlasia i ich wykorzystanie w internetowej promocji turystycznej na poziomie regionalnym i lokalnym” [w:] Turystyka Kulturowa, nr 3 (2019), s. 142–162.

Kruczewski J., Biskupstwo wileńskie, Wilno 1919.

Mościcki H., Białystok, Białystok 1933.

Ogonowski Z., Arianie polscy, Warszawa 1952.

Serczyk W. A., „Przedmowa” [w:] Białystok w fotografii Piotra Sawickiego, Białystok 1994, s. 5–16.

Tazbir J., „Arianie w Białymstoku i okolicach” [w:] Studia i materiały do dziejów miasta Białegostoku I (1968), s. 81–105.

Tazbir J., „Bracia polscy w Zabłudowie i Dojlidach. Z dziejów arianizmu na Podlasiu” [w:] Odrodzenie i Reformacja w Polsce LII (2008), s. 5–26.

Tazbir, Janusz. „Nietolerancja wyznaniowa i wygnanie arian. Rozwój nietolerancji wyznaniowej do r. 1655” [w:] Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655–1660. Rozprawy, t. I, Warszawa 1957, s. 249–301.

Tazbir J., „Pseudoariańskie zbory i grobowce. Przyczynek do dziejów mistyfikacji historycznych” [w:] Przegląd Historyczny 83, nr 2 (1992), s. 227–236.

Tazbir J., „Rzekome zbory i grobowce Braci Polskich” [w:] Archiwum historii filozofii i myśli społecznej 38 (1993), s. 175–185.

Przypisy:

[1] Głównie za sprawą książek: Różnowiercy polscy. Szkice obyczajowe i literackie (Seria I, 1905) i Dzieje kultury polskiej (t. 1–4, 1930–1932) oraz bardzo popularnej Encyklopedii Staropolskiej (t. 1–2, 1937–1939).

[2] Z najbardziej wpływowych można wyróżnić także Stanisława Kota, Zbigniewa Ogonowskiego, Lecha Szczuckiego, czy Wacława Urbana.

[3] Por. J. Tazbir, „Pseudoariańskie zbory i grobowce. Przyczynek do dziejów mistyfikacji historycznych” [w:] Przegląd Historyczny 83 (1992), nr 2; Idem, „Rzekome zbory i grobowce Braci Polskich” [w:] Archiwum historii filozofii i myśli społecznej 38 (1993).

[4] J. Kruczewski, Biskupstwo wileńskie, Wilno 1919, s. 239.

[5] H. Mościcki, Białystok, Białystok 1933, s. 14 za: J. Tazbir, „Arianie w Białymstoku i okolicach” [w:] Studia i materiały do dziejów miasta Białegostoku I (1968).

[6] J. Glinka, Bracia Polscy w Białostocczyźnie. Ze studiów nad reformacją na Podlasiu, s. 5 za: J. Tazbir, „Arianie w Białymstoku i okolicach” [w:] Studia i materiały do dziejów miasta Białegostoku I (1968).

[7] J. Tazbir, „Arianie w Białymstoku i okolicach” [w:] Studia i materiały do dziejów miasta Białegostoku I (1968), s. 82–83.

[8] J. Glinka, op. cit., s. 24.

[9] Por. E. Bagińska, „Działalność religijna Radziwiłłów birżańskich w dobrach podlaskich w XVII wieku” [w:] Studia podlaskie XII (2002).

[10] J. Glinka, op. cit., s. 24.

[11] J. Tazbir, op. cit., s. 83.

[12] Odpowiednio punkty 17. i 15.

[13] J. Tazbir, „Bracia polscy w Zabłudowie i Dojlidach. Z dziejów arianizmu na Podlasiu” [w:] Odrodzenie i Reformacja w Polsce LII (2008), s. 5–6.

[14] Kuriany zostały na Szlaku Braci Polskich na Podlasiu uwzględnione jako punkt 16., a Sobolewo – 18.

[15] Tego zdania byli A. Pawiński, J. Glinka, J. Tazbir, A. Sajkowski i J. Pelc. J. Tazbir, „Arianie…”, s. 84–85.

[16] E. Bagińska, op. cit., s. 219.

[17] M. Banaszak, „Reformacja i reforma katolicka w diecezji wileńskiej (1527–1591)” [w:] Studia Teologiczne 5–6 (1988–1987), s. 304, 313, 315.

[18] Ibidem, s. 218–219.

[19] Z. Ogonowski, J. Tazbir, „Samuel Przypkowski” [w:] Polski słownik biograficzny [dalej: PSB], t. XXIX (1986), s. 227–232.

[20] J. Tazbir, „Arianie…”, s. 85–86.

[21] Ibidem, s. 86.

[22] A. Hniłko, „Arciszewski Krzysztof” [w:] PSB, t. I (1935), s. 151–154.

[23] T. Wasilewski, „Mierzeński Jan” [w:] PSB, t. XXI (1976), s. 18–20.

[24] J. Tazbir, op. cit., 86–87.

[25] J. Pelc, „Morsztyn Zbigniew” [w:] PSB, t. XXII (1977), s. 1–5.

[26] J. Tazbir, op. cit., 86–87.

[27] Ibidem, s. 87–89.

[28] Nie inaczej postąpiło wielu przedstawicieli pozostałych religii.

[29] J. Tazbir, „Nietolerancja wyznaniowa i wygnanie arian. Rozwój nietolerancji wyznaniowej do r. 1655” [w:] Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655–1660. Rozprawy, t. I, Warszawa 1957, s. 268.

[30] W. A. Serczyk, „Przedmowa” [w:] W Białystok w fotografii Piotra Sawickiego, Białystok 1994, s. 6–7.

[31] J. Tazbir, „Arianie…”, s. 89–90.

[32] Ibidem, s. 90.

[33] Ibidem. Innego zdania jest ks. Kazimierz Drzymała. Oskarża on m.in. magnata Jana Kiszkę, o przekazywanie arianom w swoich dobrach nie tylko kościołów, ale i cerkwi. K. Drzymała, „Bracia Polscy zwani arianami” [w:] Studia Theologica Varsaviensia 1/2 (1963), s. 249.

[34] T. Grzyb, „Zapomniane dziedzictwo? Ślady protestantyzmu w wielokulturowej przestrzeni Podlasia i ich wykorzystanie w internetowej promocji turystycznej na poziomie regionalnym i lokalnym” [w:] Turystyka Kulturowa (2019), nr 3, s. 146.

[35] J. Tazbir, op. cit., s. 91–93. K. Drzymała, op. cit., s. 291.

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*