Wojna Witkacego czyli kumboł w galifetach |Recenzja

Krzysztof Dubiński, Wojna Witkacego czyli kumboł w galifetach 

Dziennikarz i politolog – Krzysztof Dubiński – znany z wielu cennych publikacji (m. in. próby biografii płk. Kuklińskiego czy z obszernego studium wojskowego Jaruzelski. Generał przegranej sprawy), które imponują nie tylko doborem źródeł i rzetelną kwerendą archiwalną, ale przede wszystkim nietuzinkowym, nowatorskim spojrzeniem na kulisy polityczno-wojskowej historii Polski, napisał tym razem książkę o… Witkacym.

Nie jest to jednak opracowanie z zakresu historii sztuki czy literaturoznawstwa, a biografia wojenna Stanisława Ignacego Witkiewicza. Autor koncentruje bowiem swoją uwagę na czterech rosyjskich latach (1914-1918) Witkacego. Za sprawą niewątpliwej wiedzy wojskowej Dubińskiego otrzymujemy monografię, dzięki której możemy śledzić życie pułkowe autora Niemytych dusz. Najpierw zatem poznajemy klimat carskiego Sankt Petersburga, śledzimy życie junkra Nieczui-Witkiewicza w elitarnej Pawłowskiej Szkole Wojskowej, jego oficerskie życie w pięknym, galowym mundurze porucznika lejbgwardii, frontowy koszmar pod Witonieżem, a w końcu bezładne walki uliczne w ogarniętej pożogą i rewolucyjnym chaosem byłej stolicy carów…

Lata spędzone w Petersburgu wyryły się w psychice Witkiewicza niezatartym piętnem.

Wówczas też rozwinęła się jego pasja… portretowania (będąca zalążkiem przyszłej Firmy Portretowej Witkacego). Inspiracją malarską była dla niego przyjaźń z pułkownikiem Andriejem Potockim, człowiekiem o niezwykłej osobowości. Miał zresztą Witkacy szczęście do poznania wielu nietuzinkowych postaci z grona petersburskiej arystokracji i carskich oficerów. Ale wielka wojna miała pozostać z Witkacym także w jego urojeniach i majakach. Zespół lęku pourazowego, na który cierpiał w wyniku frontowych przeżyć wyjaśnia poniekąd dalsze jego życiowe wybory i twórczość – tak bardzo związaną z życiem, tak często bliską wojennej traumie. To ten strach przed kolejną wojną, głęboko trawiący go lęk i psychiczny uraz skłoniły Witkacego do samobójczej śmierci w pierwszych dniach kolejnej wojny. Kto bowiem widział na własne oczy rewolucję i zagładę starego porządku (starego świata), ten nie potrafił zaznać już wewnętrznego spokoju.

Czym zatem była Rosja dla kapitana Stanisława Stanisławowicza Witkiewicza? Z jednej strony nostalgicznym powrotem do wyidealizowanych obrazów pułkowego życia w pięknym, carskim mundurze oficera gwardii, z drugiej zaś traumą frontowych przeżyć i doświadczenia wielkiej klęski dawnego ładu w postaci chaosu i bestialstwa bolszewickiej rewolucji.

Po wydostaniu się z tego piekła Witkacy często otaczał się wojskowymi. Może intuicyjnie szukał w tych przyjaźniach bratnich, frontowych dusz? Może tylko wśród nich mógł znaleźć słuchaczy i liczyć na zrozumienie dla swoich lęków (chodzi o wspomniany wyżej, klasyczny dla weteranów wojennych, zespół lęku pourazowego)?

Jednym z jego przyjaciół z Rosji był kapitan Teodor Białynicki-Birula (1886-1956). To między innymi on stał się po śmierci Witkiewicza właścicielem sporej kolekcji jego pasteli. Wśród nich były dla portrety, które później zostały nabyte przez Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku – przedstawiające niejaką Halinę Bylczyńską.

Do niedawna o Halinie Bylczyńskiej wiedziano tyle, że przypuszczalnie była bliską osobą z zakopiańskiego kręgu S. I. Witkiewicza. Jak udało się ustalić – Halina Bylczyńska była wielką miłością Witkacego. Było to uczucie tyleż płomienne, co skrzętnie skrywane. Osoba, którą, nie wiedzieć czemu Witkacy nazywał „Haliną”, w rzeczywistości była (może warto zaznaczyć – w tamtych latach, bo później kilkakrotnie zmieniała mężów i w związku z tym także nazwiska) – Zofią z Lipińskich Bylczyńską. Zofia Lipińska urodziła się w roku 1903. Jej brat – Jerzy Lipiński (właściciel majątku ziemskiego w Modryczu koło Drohobycza) był ojcem warszawskiej aktorki – Marty Lipińskiej (ur. na Ukrainie, w Borysławiu, koło Drohobycza, w roku 1940). Pierwszym mężem (najbardziej nas interesującym z uwagi na to, że właśnie pod tym nazwiskiem figuruje ona na obrazach Witkacego) Zofii był niejaki kapitan pilot Stanisław Bylczyński, ziemianin z Grodzieńszczyzny, niegdyś, podobnie jak Witkacy, carski oficer i przyjaciel Białynickiego-Biruli. To właśnie Stanisław Bylczyński (1889-1941) zamówił w Zakopanem u Witkiewicza kilka portretów swojej żony. Po wybuchu wojny i klęsce kampanii wrześniowej był pilotem RAF-u do momentu, gdy został internowany i osadzony (wraz z wieloma oficerami o przeszłości sanacyjnej) na tzw. „Wyspie Węży”, gdzie zmarł w roku 1941. Był to położony niedaleko Glasgow obóz odosobnienia dla niewygodnych dla polityki gen. Sikorskiego polskich oficerów. „Halina” (Zofia Bylczyńska) opuściła natomiast Polskę dopiero w roku 1956, aby na stałe zamieszczać w Argentynie. Tak też po raz kolejny wyszła za mąż. Zmarła w Buenos Aires w roku 1993. Obecnie jedyną osobą, która może służyć badaczom jako skarbnica wiedzy o życiu Zofii jest wspomniana wyżej aktorka – Marta Lipińska. W jej rodzinnym archiwum znajduje się wiele interesujących pamiątek po tajemniczym związku Witkacego i Zofii. Historia ta (jak i wiele innych) jest dowodem na wojskowe, „carskie” przyjaźnie Witkacego i wiele mundurowych postaci w jego kręgu.

Książka Krzysztofa Dubińskiego jest ważnym źródłem wiedzy o życiu Stanisława Ignacego Witkiewicza. Dotyka ona sfery jego życia, która nieczęsto poruszana była przez witkacologów. Dodatkowym atutem książki jest jej piękny, literacki styl narracji.

Ocena recenzenta: 6/6

Maciej Dęboróg-Bylczyński

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*